Podziwiam zza okna deszcz.
W końcu przyszedł.
Wybłagany.
Cieszę się z deszczu, choć oznacza zdecydowaną przerwę w ładnej jesieni.
Kolorowo na talerzu, przytulnie przy świecach,
wolę to niż Bali.
Ze starej koszuli Kasi uszyję cieplutką serwetkę do koszyka.
Grunt to pokochać jesień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz