Usiadłam na tarasie
Otuloną w bynajmniej nie wiosenny szal i kaptur twarz odwróciłam do słońca
Wiatr parę razy próbował mnie przegonić
Taki niby lodowaty i groźny
A potem pomógł płynąć myślom swoim szumem
I znów stałam się częścią harmonijnego wszechświata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz