Dużo do zrobienia, dużo nerwów i próba zapanowania nad sytuacją. W krótkim czasie muszę zrobić parę rzeczy na raz, więc dwoję się i troję, żeby zdążyć. Dwoje dzieci to dwa razy więcej radości ale też trzeba się lepiej zorganizować. Choć czasem polegam, bo nie udaje mi się na 100% to są chwile triumfu. Jak ta dziś, gdy prace domowe brzydko mówiąc "odwalone", młodzież (1 sztuka) śpi, a mi udaje się miło spędzić czas z drugą sztuką. A w głowie harmonijny Jon&Vangelis:
Pierwszy dzień po świętach za nami ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz