Najpierw zachciało mi się kawy.
Ale o tym zapomniałam.
Potem postawiłam wodę, ale ją wyłączyłam i wyszłam z kuchni, zapominając o jej przeznaczeniu.
Więc w końcu zagotowałam jeszcze raz i zaparzyłam kawę.
Ale została w kuchni i....
Wystygła, bo przypomniałam sobie o niej po 20 minutach.
A więc zrobiłam sobie jeszcze jedną i zabrałam ze sobą.
W końcu wypiłam gorącą kawę.
Trwało to ponad 1,5 h.
Czy tylko mój rozumek tak wolno dziś pracuje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz