bo jak może być w jesienny, deszczowy ranek przed wyjściem z domu. Ubrana do szkoły, po śniadanku kładę się choć na chwilę, choć na 5 minut. A potem trzeba się zbierać na autobus przed 7mą. Jadąc na tylnim siedzeniu w samochodzie rodziców chcę pospać w drodze na przystanek autobusowy. W końcu każda minuta snu jest cenna. Ale w radio leci, to co zwykle w deszczowe poranki - cudna Annie i Eurythmics. Patrzę na szarobure stawy, prawie zlewające się z niskimi, równie szaroburymi chmurami. Jet coś pięknego w takie poranki...
Piosenka
czwartek, 29 kwietnia 2010
niedziela, 11 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)