czwartek, 30 września 2010

Trochę sierpniowego słońca z Sowińca


tego mi trzeba przy jesiennej aurze...

Ebony and ivory



Łagodnie śpiewają Steve i Paul. Można pomyśleć, piosenka taka, jakich wiele. Ładna, ale i szybko można o niej zapomnieć. Nucę ją od ogólniaka, ponieważ to piosenka bardzo lubiana przez pewne śląskie radio. W głowie tkwi mi ten fragment, słowa w które szczerze wierzę. Odzywają się zawsze w odpowiednich momentach. Teraz też, bo boję się zmian.

Na podsumowanie popołudniowych przemyśleń, radości i smuteczków:

We All Know
That People Are The Same Wherever You Go
There Is Good And Bad In Ev'ryone,

czwartek, 9 września 2010

Każdy dzień jest w jakimś kolorze...

Wstajemy wcześnie rano. Dziwne, nie zaspałam. Czynności poranne przechodzą całkiem sprawnie. Niestety za oknem pada. W umiarkowanie dobrym nastroju opuszczamy dom, by zdążyć na 8-smą do przedszkola. Pada i pada. Szybkie zakupy i wracam obładowana siatkami do domu. Bez entuzjazmu patrzę zza szyby tramwaju na świat i widzę.... różową chmurę. Różowa chmura = nadzieja na słoneczny dzień. Chmura jednak dziwnie szybko przesuwa się wraz z krajobrazem. Po chwili obserwacji stwierdzam, że to tylko różowawa szybka w tramwaju, za oknem nic się nie zmieniło. Można by powiedzieć negatyw, ale...
Wracam wieczorem. Znów tramwaj. Zachwycona zauważam, że Słońce zachodzi nad Bronowicami. Troszke zależne to od skrętu tramwaju, ale jednak pocieszne jest, że mieszka się w dzielnicy, nad którą właśnie pąsowi sie senne Słońce.
Wysiadając podziwiam piękny obraz - piękny zachód Słońca, idealna perspektywa z trakcji, zieleń trawy i różowe szyny tramwajowe. Jest pięknie...

P.S. Podziękowania i ukłony dla mamy Kury za pozytywne przedpołudnie :)

czwartek, 2 września 2010

Jeszcze zielono...

Zmoknięty kruk przedwczoraj

Dziś ciemne chmury, ale takie trochę na niby, bo szybko czmychały przed słońcem...